Z rozmów w potencjalnymi sponsorami wynika, iż mimo, że polski światek motocyklowy jest tak mały, na każdym kroku zetknąć się można z konfliktem interesów. Jeden nie lubi drugiego, drugi nie trawi trzeci, a czwarty generalnie to toleruje pierwszego, ale z drugim i trzecim to ma na pieńku. Te obserwacje troszkę odmieniły moją optykę widzenia. Bo po co się szarpać i nawijać kilometry na siłę, a przyjemność zamieniać na przykry obowiązek spełniania zachcianek kolejnych sponsorów, skoro można skrócić trasę i znacznie tym samym zwiększyć szanse na to, że uda mi się sfinansować podróż z własnej kieszeni. W końcu jest jeszcze pół roku!
Ta decyzja przyniosła mi wyjątkową ulgę. Olałam Europę Zachodnią, którą zjechałam już 2 razy i w sumie mi nie śpieszno. Ograniczam się do mglistej Skandynawii i gorących Bałkan + Ukraina na deser. A przynajmniej kawałek Ukrainy ;) Trasa ma zatem wyglądać w przybliżeniu następująco:
Kokardka - start z Holandii |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz