- nie Nordkap, bo to sterta głazów i nic więcej, na pewno wartość symboliczna tego miejsca (koniec Europy bla bla) znacznie przewyższa wartość widokową,
- nie Szwecja, a Norwegia, bo miejsca takie jak Lofoty, Drabina Trolli czy cały odcinek słynnej trasy nr 63 aż do fjordu Geiranger to oczywiste, motocyklowe "must have",
- przeprawa do Danii z Norwegii promem,
- przejazd przez Holandię (koniecznie przystanek w Amsterdamie;) i Belgię,
- w Hiszpanii pólnocnym wybrzeżem przez Santander i Oviedo do Vigo i Porto, powrót przez Salamancę, Madryt i Barcelonę, odpuszczę sobie Południe, bo się zapewne ugotuję,
- Francją Południową do Toskanii, później do Chorwacji przez Słowenię,
- myślę, że odpuszczę sobie Grecję, najniżej na Bałkanach zjadę do Albanii i Macedonii,
- w przedstawionych wersjach kwestie Ukrainy zostały rozwiązane następująco: albo wcale, albo w parze z Białorusią, ja prawdopodobnie zahaczę z Rumunii o Lwów, ale Białoruś zdecydowanie sobie odpuszczę.
To chyba dobry kompromis.
Dwie wersje tripu wg Matjaza |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz