Ciut nieśmiałe, wciąż niepewne, walka z każdym zakrętem niemalże na noże. A zakrętów nie brakuje. Całe szczęście mogłam powolutku się uczyć na swojej Hondzince, nie czując na plecach oddechu wielkich ciężarówek czy wściekniętych audic. Ograniczenie prędkości w Słowenii jest tak częste (głównie do 80 km/h), że praktycznie staje się ono prędkością stałą. I co najzabawniejsze, wszyscy jak jeden mąż tych ograniczeń się trzymają. Nie się co dziwić: drogówki jest sporo! Zdarzały się akcje, podczas których radiowóz stał przy drodze co 10-15 km. Więc bez szaleństw, moi kochani koledzy na plastikach, nie ma palenia gum, pisków opon, 300 km/h na kole od wioski do wioski. Nie-ma-bata na to. A ponieważ w Słowenii przestępczości prawie nie ma, a niusem w wiadomościach okazuje się brawurowa akcja ratunkowa kota w wykonaniu straży pożarnej lub kradzież w sklepie, mandat za przekroczenie prędkości o 30 km mógłby stać się sensacją dnia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz